CZEKA NA NAS ŚWIAT reż.: Robert Krzempek, scen.: Robert Krzempek, zdj.: Adam Nocoń, muz.: Czarna Dziura, Tomasz Jarczyk, Przemysław Witkowicz
w.: Sebastian Pawlak (Piotr Nowak), Jadwiga Lesiak (matka), Bartosz Żukowski (Sproket), Cezary Żak (biznesmen), Jerzy Trela (właściciel mięsnego komisu), Elżbieta Okupska (Barbara), Jerzy Łapiński (urzędnik biura pracy), Henryk Gołębiewski (złomiarz), Jerzy Matula (magazynier), prod.: Polska 2006 (95 min)

Piotr (Pawlak) już na początku wyjaśnia widzowi ze sztuczną emfazą: „nie uczestniczę w wyścigu szczurów”. Nie jest to jednak przedstawiciel pokolenia X, ale człowiek skażony „życiowym analfabetyzmem” – chwilami ma się wrażenie, że swoje 30 lat spędził na innej planecie. Dość bezceremonialnie zauważa to pracownik biura pracy: Piotr nie ma żadnego wykształcenia (choć studiował dwa lata), nie umie obsługiwać komputera (poza grami), nie nadaje się do pracy fizycznej. Jednak jakąś pracę znaleźć musi, bo utrzymująca go matka nie dostała renty, listonosz uciekł z pieniędzmi, a w dodatku wyjechała właśnie do sanatorium. Głodujący Piotr szuka więc zarobku jako utrzymanek starszej pani, magazynier w supermarkecie, sprzedawca w komisie mięsnym (!) u boku Jerzego Treli, a nawet uczestnik biegu dla alkoholików (udana parodia wyścigu szczurów). Na próżno, brak szczęścia czy nieuleczalny infantylizm?   

GDZIE LEŻY PRAWDA (Where the Truth Lies) reż.: Atom Egoyan, scen. (na podstawie powieści Ruperta Holmesa): Atom Egoyan, zdj.: Paul Sarossy, muz.: Mychael Danna
w.: Kevin Bacon (Lanny Morris), Colin Firth (Vince Collins), Alison Lohman (Karen O’Connor), David Hayman (Reuben), Rachel Blanchard (Maureen O’Flaherty), prod.: Kanada/Anglia/USA 2005 (106 min)

Atom Egoyan należy do ginącego gatunku twórców uprawiających kino autorskie. Jego filmy niepokoją, wytrącają widza z nastroju samozadowolenia. Przypominają, że prawda ma różne oblicza. I to, że niewiele wiemy o sobie nawzajem i o świecie.
Jego najnowszy obraz – ekranizacja powieści Ruperta Holmesa „Gdzie leży prawda” – to kolejna wariacja na ten temat. Pod koniec lat 50., w apartamencie hotelowym zajmowanym przez dwóch gwiazdorów telewizji, znaleziono ciało młodej dziewczyny. Wtedy uznano, że to samobójstwo. 15 lat później ambitna dziennikarka, pisząc książkę o idolach publiczności, chce dotrzeć do  prawdy.

GOOD NIGHT AND GOOD LUCK reż.: George Clooney, scen.: George Clooney, Grant Heslov, zdj.: Robert Elswit
w.: David Strathairn (Edward R. Murrow), Patricia Clarkson (Shirley Wershba), George Clooney (Fred Friendly), Jeff Daniels (Sig Mickelson), Robert Downey Jr. (Joe Wershba), prod.: USA 2005 (93 min)

 Nagroda za najlepszą rolę męską (D. Strathairn) na MFF w Wenecji’2005; Europejska Nagroda Filmowa’2005 za najlepszy film nieeuropejski

Czarno – biały film George’a Clooneya „Good Night and Good Luck” o legendzie amerykańskiego dziennikarstwa radiowego i telewizyjnego Edwardzie R. Murrayu. Gra go David Strathairn, aktor o niemal identycznym głosie, jak jego bohater. W 1954 r. swoimi nadawanymi na żywo programami, narażając się na zarzut „komunistycznego szpiegostwa”, za pomocą miażdżących, logicznych argumentów, które wypowiadał ze spokojem i nieodłącznym papierosem w ręku, doprowadził do publicznej kompromitacji senatora McCarthy’ego.

LAST DAYS reż.: Gus van Sant, scen.: Gus van Sant, zdj.: Harris Savides , muz.: Rodrigo Lopresti
w.: Michael Pitt (Blake), Lukas Haas (Luke), Asia Argento (Asia), Scott Patrick Green (Scott), Nicole Vicius (Nicole), Ricky Jay (Donovan), prod.: USA 2005 (97 min)

W ostatniej scenie filmu muzyk rockowy Blake wstępuje do nieba. W czysty, słoneczny poranek pełen śpiewu ptaków jakiś człowiek dostrzega przez oszklone drzwi ogrodowej altany, która służyła Blake’owi za miejsce odosobnienia, chłopaka leżącego bezwładnie na podłodze. Widzimy jego nogi w postrzępionych grandżowo dżinsach, ale równocześnie widzimy nagą sylwetkę, która wstaje, zostawia leżące ciało, wchodzi po stopniach niewidzialnej drabiny i znika. Za chwilę wokół domku zaroi się od policji, lekarzy, reporterów. Będą kręcić się gorączkowo, jak aktorzy w finałowej scenie spektaklu. Patrzymy na to wszystko z góry, z punktu widzenia kogoś wyzwolonego. Nastrój radości podkreśla muzyka, bynajmniej nie rockowa – barokowy chór a capella wykonuje madrygał zakończony słowem „Victoria!”. I zaraz wchodzą napisy, z których dowiadujemy się, że bohatera „Ostatnich dni” można kojarzyć z postacią Kurta Cobaina, ale tak naprawdę jest on postacią fikcyjn

MARS reż. Anna Melikian, scen.: Anna Melikian, zdj.: Oleg Łukiszew, muz.: Aleksiej Ajgi
w.: Jurij Kuczenko (Boris Nikitin), Nana Kiknadze (Greta), Artur Smoljanow (Grigorij), Jelena Mrozowa, Jewgienija Dobrowolskaja, prod.: Rosja 2004 (100 min)

Film Anny Melikian ma typowe cechy debiutu. Ale jest świeży i zaskakujący. Oto podupadłe miasteczko, gdzieś na Krymie, kiedyś ochrzczone na cześć klasyka, Marks. Ale „k” w nazwie stacji kolejowej już wyblakło, zmieniając znane uzdrowisko w kosmiczną dziurę.

Egzystują sobie na tym „Marsie” młodzi ludzie, którym marzy się lepsze życie. Blond kelnerka chciałaby zostać kochanką prezydenta Putina, samotna matka z dzieckiem odpowiada na ogłoszenia matrymonialne, a drobny cwaniaczek kocha się w pięknej bibliotekarce. Ta natomiast, niespełniona intelektualistka (bo kto na „Marsie” poza nią czyta książki?), wzdycha jak przed wiekiem trzy siostry: „Do Moskwy!, Do Moskwy!”. Nawet zmęczony bokser, który przypadkiem wylądował na tym zadupiu, pragnie jak najszybciej zwiać z powrotem do stolicy.