WSZYSTKO GRA reż. Woody Allen 

„Nieallenowski” Allen? Bez jego sarkastycznego poczucia humoru, swoistego narcyzmu, zabaw w kino i obsesyjnego drążenia tych samych wątków. Czy to możliwe? Tak. Nowe oblicze Allena, jako moralisty i poszukiwacza ładu we współczesnym chaosie wartości, wyłania się ze „Wszystko gra”. Lekki ton opowieści to tylko pozór. Ta swoista historia zbrodni bez kary, bez potępieńczych dzwonów w finale, bez wyrzutów sumienia czy skruchy oddaje mroczny obraz ludzkiej natury, pozwala też doświadczyć prawdziwego ciężaru winy.

Zarys fabuły zaczerpnął reżyser ze „Zbrodni i wykroczeń”, jednego ze swoich najbardziej niedocenianych filmów. Miejscem akcji uczynił jednak nie intelektualny Manhattan, a współczesny Londyn, bohaterami natomiast tych, którzy znaleźli się na szczycie jego społecznej drabiny. Odmalowując świat luksusowych domów, snobistycznych galerii, koni, polowań i eleganckich sportów, wprowadza do niego współczesnego Rastignaca i Raskolnikowa w jednej osobie.